A Series of Unfortunate Events 2

Stare pomysły w nowym wykonaniu zdecydowanie nie muszą być tak zwanym odgrzewanym kotletem. Szczególnie gdy wykonawca podskoczył o kilka poziomów i zdobył nowe punkty doświadczenia. Nowa wersja okładki do "Serii niefortunnych zdarzeń" nie jest tu wyjątkiem : )
Sama okładka w pełni oddaje ducha serii: ucieczki dzieci przed hrabią Olafem, który zawsze czaił się gdzieś w cieniu i obserwował ich, symbole oka - czyli swoisty herb Olafa, oraz mrok. Do tego ledwo widoczna pajęczyna, w którą Olaf próbował złapać bohaterów. Innymi słowy, mamy tu wszystkie kluczowe elementy.
Od czasów pierwszej wersji okładki (rok 2009, o matko!), Twoje kolorowanie techniką cyfrową znacznie się poprawiło. To widać na pierwszy rzut oka: nasycone kolory, o wiele lepsze cieniowanie. Do tego anatomia stoi na wyższym poziomie (nogi postaci nie wyglądają jak patyki), a ich poza jest po pierwsze bardziej dynamiczna a po drugie bardziej naturalna - tutaj zdecydowanie lepiej uchwyciłaś układ ciał w trakcie biegu.
Jak zawsze duże wrażenie robią na mnie szczegóły. Tutaj zwłaszcza ozdoby sukienki Wioletki oraz... zmarszczki Olafa (jestem zdania, że niełatwo narysować starszego człowieka tak, by wyglądało to porządnie; by zmarszczki wyglądały jak zmarszczki a nie jak maska).
Obniżyłam ocenę za wizję i oryginalność. Za to pierwsze dlatego, że praca jest nową wersją starej okładki, a za drugie dlatego, że jest to fanart.
Podsumowując krótko: praca jest bardzo dobra, a gdy porównać ją z wersją poprzednią, jest się pod ogromnym wrażeniem Twojego postępu : )