Gwiezdne Wojny: Mroczna Droga by AnAspieInPoland, literature
Literature
Gwiezdne Wojny: Mroczna Droga
"The Tenebrous Way" (2011) by Matthew Stover, translated to Polish by me Tenebrous obserwował z miłym zaskoczeniem, że śmierć była nie tylko przyjemna, ale wręcz wspaniała; gdyby wiedział, jak bardzo spodobałaby mu się, nie czekałby tych wszystkich dekad aż jego nierozumny uczeń Plagueis go zabije. Więc nawet gdy patrzył na lodowe groty które przebiły jego płuco, Tenebrous uśmiechał się. Nawet przy szarpaniu i konwulsjach wywołanych przez jego ciało ostatkiem sił walczące z nadejściem wiecznego snu, nawet gdy organy wyłączały się jeden po drugim, by utrzymać przy życiu jego mózg, ogromny nawet jak na standardy Bithów, rasy o wręcz legendarnej inteligencji- Tenebrous wręcz delektował się powolnym zanikiem swoich własnych midi-chlorianów. Jego wrażliwość na Moc była jeszcze bystrzejsza aniżeli jego ogromne oczy; w Mocy mógł poczuć jak każdy pojedynczy midi-chlorian zanikał, niczym rozprzestrzeniająca się fala mroku, niczym gwiazdy zaćmione przez sylwetkę przelatującego statku. Albo
Dzieci Dwoch Swiatow - Notka Autora by AnAspieInPoland, literature
Literature
Dzieci Dwoch Swiatow - Notka Autora
Z dedykacją dla OraTheRebelKitsune Nie chciałem tego robić. Od kilku ładnych lat się to za mną ciągnie. A ja mam z tyłu głowy, że powinienem z tym skończyć, i zamknąć temat. Zwłaszcza że cała historia oficjalnie już jest zamknięta, a ja nie mam dość wiedzy i doświadczenia by pisać o tym co mogłoby być dalej – w końcu okazjonalnie pomaganie przy najmłodszym narybku rodziny to nie to samo co zajmowanie się tym dwadzieścia cztery godziny na dobę siedem dni w tygodniu. No i wiele rzeczy przez tyle lat zdążyłem po prostu zapomnieć. Innymi słowy, mnóstwo czynników jest przeciwko temu pomysłowi. Niestety, ten temat nie chce zostawić mnie w spokoju. Więc może jednak spiszę to, wyrzucę to z głowy, będzie mi od razu lżej. Z pewnego punktu widzenia. Na pewno byłoby miło, gdyby w końcu ten temat-rzeka się zakończył. I… Cóż, pozwolę sobie tutaj na jedno przekleństwo. Ale poniekąd powiązane z tematem: Vi maledicono, Straffi!
Dzieci Dwoch Swiatow - Rozdzial 1 by AnAspieInPoland, literature
Literature
Dzieci Dwoch Swiatow - Rozdzial 1
- Czy to jest życie, czy to jest złudzenie? Minęła już co najmniej godzina, odkąd mężczyzna zadawał sobie to pytanie. I nieważne jak się starał, odpowiedź nie pojawiała się w jego głowie. Trudno mu się było temu dziwić. Bo nie był to pierwszy raz, gdy siedząc cicho we własnej kajucie, w półmroku, pytał sam siebie, gdzie zmierzało jego życie. Nie raz rozglądam się po swojej kajucie. Kiedyś wydawała mu się tak obszerna, że bez trudu mieściła dziewięć osób. Teraz skurczyła się do rozmiarów kawalerki, która ledwo mieściła jednego człowieka. I nic, że wraz z kajutą po drugiej stronie okrętu była ona największa. Ilekroć zamykał się w niej, by choć na moment odciąć się od świata zewnętrznego, po jakimś czasie zaczynało go dopadać dziwne uczucie. Jakby zbierało mu się na atak klaustrofobii, choć wiedział, że nigdy na taką przypadłość nie cierpiał. A zresztą to przeczucie było tylko mrzonką wśród jego obaw. Minęło dziesięć lat od kiedy
Dzieci Dwoch Swiatow - Rozdzial 2 by AnAspieInPoland, literature
Literature
Dzieci Dwoch Swiatow - Rozdzial 2
- Synku. Coś ty zrobił? Te słowa, wypowiedziane głosem jego ojca, odbijały się echem w głosie dziesięcioletniego chłopca, gdy ten spał niespokojnym snem. Nie były to jednak słowa, które zostały powiedziane. Raczej efekt dziecięcej wyobraźni, która w tamtej chwili rysowała najgorszy możliwy scenariusz. Trudno się było dziwić – po tym co on i jego dwie zrobiły, jego ojciec nie mógł zadowolony. O ile w ogóle jeszcze go zobaczą. Powoli i niepewnie, ciężko oddychając, chłopiec otworzył oczy. Spojrzał w sufit, który wydał mu się dziwnie jaskrawy. Następnie usiadł na łóżku, w którym się znalazł, i rozejrzał się dookoła. Nie było szans się pomylić – cały pokój tonął w jasnych, ciepłych kolorach. A słońce wpadało przez czyste okna rozświetlając wszystko wokół. Chłopiec poczuł jak od tego wszystkiego zaczęły mu łzawić oczy. Wtedy zobaczył swoje dwie kuzynki jeszcze leżące w łóżku obok. - Przynajmniej nas nie rozdzieliło – pomyślał na głos. Wtedy położył prawą rękę na piersi. I nagłe poczucie
Dzieci Dwoch Swiatow - Rozdzial 3 by AnAspieInPoland, literature
Literature
Dzieci Dwoch Swiatow - Rozdzial 3
Przed nimi, na pierwszych stopniach schodów, stała miejscowa kobieta o krótkich białych włosach ułożonych w coś, co kształtem przypominało główkę kalafiora, z małymi okularami na nosku i granatowym, formalnym stroju. Chociaż nie było tego widać po rysach jej twarzy, dzieci wiedziały, że musiał to być ktoś ważny, o wiele starszy od pozostałych miejscowych. Jednakże zanim cokolwiek więcej mogła powiedzieć, dziewczynka w różowym stroju odezwała się pierwsza, w głosie próbując zgrywać odważną. - Nie wiem, czego się spodziewać, ale wiem jedno – stwierdziła w stronę kobiety, po czym uniosła jedną nogę wysoko do góry, a dłonie zacisnęła w pięści i podniosła je na wysokość głowy – Jakby co łatwo nas nie weźmiecie. - Spokojnie, moje dziecko – kobieta wykonała łagodny gest dłonią – Nic wam tutaj nie grozi. Możesz mi wierzyć, Perunia. - Co? – wojownicza dziewczynka zareagowała zaskoczeniem na dźwięk ostatniego słowa. Jej jasnozielone oczy otworzyły się szeroko. Ponownie stanęła na dwóch stopach
Dzieci Dwoch Swiatow - Rozdzial 4 by AnAspieInPoland, literature
Literature
Dzieci Dwoch Swiatow - Rozdzial 4
Biuro pani dyrektor przypominało wyglądem małą bibliotekę, z bocznymi drzwiami prowadzącymi zapewne do pokojów dziennych. Po środku stało masywne biurko, a nad nim lewitował złoty medalion, z przepięknym niebieskim kamieniem pośrodku. Ze szczytu tegoż odchodził pojedynczy złoty łańcuszek, dzięki któremu można było go nosić na szyi. Obok stała druga starsza pani, mająca krótkie brązowe włosy, okulary i turkusowy, formalny strój. Ale dzieci ona akurat mało obchodziła, bardziej ich uwagę zwrócił medalion. - Widzicie? Lewituje w powietrzu – powiedziała Kupała. - I co z tego? – stwierdził Yun. – Potrzebujemy go, by wrócić do domu. Ruszył naprzód z ręką wyciągniętą w stronę. Ale zanim złapał go w dłoń, druga kobieta pochwyciła jego rączkę i zatrzymała. - Nie tak szybko, dziecko – powiedziała stanowczo. – Ten medalion uczynił dwoje ludzi kalekami do końca życia. A mi dosłownie przed chwilą groził śmiercią. - Jak to? – Yun zapytał zaskoczony patrząc na nią. - Ten medalion żyje w jakiś sposób.